Nazywany „Polskim Tysonem” Piotr Łącz (14-0, 10 KO) po raz kolejny udowodnił, że jego miejsce jest w ścisłej czołówce wagi ciężkiej w Polsce. Podczas prestiżowego turnieju w Rijadzie, Łącz błyskawicznie rozprawił się ze swoim rywalem, Marko Milunem (1-0, 1 KO), nokautując go już w pierwszej rundzie.
Pojedynek zapowiadał się jako jeden z najciekawszych w całym turnieju – Milun to utytułowany zawodnik z imponującym dorobkiem w boksie amatorskim, który miał być poważnym testem dla niepokonanego Polaka. Jednak już od pierwszych sekund widać było, że Łącz jest perfekcyjnie przygotowany i zdeterminowany, by zakończyć walkę jak najszybciej.
Łącz rozpoczął pojedynek w dobrze sobie znany sposób, od razu narzucił presję, skracając ring i atakując z obu rąk mocnymi sierpowymi. Agresja przyniosła efekty, ale w pewnym momencie Polak wpadł na potężny lewy hak w okolice wątroby, który wyraźnie go zatrzymał. Sędzia rozpoczął liczenie, a wydawało się, że to Chorwat przejmuje kontrolę nad walką.
Milun, będący faworytem tej konfrontacji, najwyraźniej poczuł się już zbyt pewnie, obniżył czujność, jakby sądził, że wszystko ma pod kontrolą. I wtedy nadszedł cios. Niższy, ale niesamowicie dynamiczny Łącz błyskawicznie wszedł z kontry i wystrzelił potężnym lewym sierpowym prosto na szczękę. Chorwat padł jak rażony piorunem, a sędzia nie miał wątpliwości przerywając walkę.
Po walce Łącz nie krył emocji:
– „To był mój wieczór. Szacunek dla Marko, ale wiedziałem, że jeśli trafię czysto, będzie po walce. Dziękuję całemu zespołowi i kibicom z Polski – ta wygrana jest także wasza.”
Warto przypomnieć, że zaledwie dwa miesiące temu Piotr Łącz pewnie pokonał niepokonanego wówczas Michaela Pirottona (10-0), całkowicie dominując go w swojej pierwszej walce turniejowej. Teraz, po efektownym nokaucie na Marko Milunie, Polak zapewnił sobie miejsce w kolejnym etapie prestiżowego turnieju wagi ciężkiej.
Zwycięstwa nad coraz poważniejszymi rywalami sprawiają, że coraz częściej mówi się o Łączu w kontekście starć z czołówką światowego boksu. Czy „Polski Tyson” jest już gotowy na największe wyzwania? Tego dowiemy się wkrótce, ale jedno nie ulega wątpliwości, Piotr właśnie wykonał kolejny milowy krok w stronę wielkich walk i międzynarodowego uznania.