Już na początek gali UFC 319: Du Plessis vs. Chimaev, kibice mogli świętować triumf polskiego wojownika. Michał „Husarz” Oleksiejczuk (21-9) zdominował swojego rywala, Geralda Meerschaerta (37-20), kończąc pojedynek już w pierwszej rundzie technicznym nokautem. Potężne uderzenia w stójce i płynnie przejście do ground & pound uczyniły tę walkę popisem siły i precyzji.
Walka rozpoczęła się od zdecydowanego ataku Oleksiejczuka. Polak już od pierwszych sekund kontrolował środek oktagonu, zmuszając Meerschaerta do defensywy i próby zejścia do nóg. Jednak to „Husarz” narzucił swoje tempo: celne proste i obszerne ciosy szybko zadziałały, po potężnym uderzeniu podbródkowym Amerykanin został zamroczony. Kolejne mocne ciosy w stójce wymusiły przeniesienie się akcji do parteru, gdzie sędzia ostatecznie przerwał pojedynek po solidnym ground & pound. Walka trwała zaledwie 3 minuty i 3 sekundy, kończąc się technicznym nokautem na korzyść Oleksiejczuka.
To efektowne zakończenie to już ósmy nokaut w pierwszej rundzie, jakiego dokonał Oleksiejczuk w organizacji UFC. Tym samym potwierdził, że w wadze średniej wciąż dysponuje potęgą nokautu, która czyni go niebezpiecznym rywalem dla każdego.
Meerschaert, znany przede wszystkim jako doświadczony grappler, wracał do klatki z nadzieją na wykorzystanie zapasów i submisji. Jednak tego wieczoru jego arsenał nie wystarczył.
To zwycięstwo to kolejny ważny moment w karierze Oleksiejczuka, szybka i precyzyjna dominacja potwierdza, że „Husarz” to postać, którą warto obserwować w kontekście kolejnych wyzwań w dywizji średniej. Kto wie, może już wkrótce zobaczymy go w starciu z czołowym rankedem?