"Rutek" wraca do boksu. Kolejne wyzwanie 17 grudnia w Radomiu
Wszystkie

„Rutek” wraca do boksu. Kolejne wyzwanie 17 grudnia w Radomiu

– Uwielbiam oglądać Łomaczenkę – znakomity bokser, a wcześniej zapaśnik. Od dziecka trenował zapasy, a potem przeszedł do boksu. Łomaczenko, Fury, Mike Tyson – to są tacy pięściarze, których lubi się oglądać. W Polsce mój kolega Michał Cieślak, Krzysztof Głowacki – opowiada Daniel „Rutek” Rutkowski (1-2), zawodnik KSW, który 17 grudnia na gali Babilon Boxing Show w Radomiu zawalczy w pojedynku bokserskim z Damianem Kiwiorem (8-2-1, 1 KO).

Jesteś zawodnikiem KSW, ale przed Tobą również kolejna walka w boksie. Powiedz, skąd pomysł na to, aby ponownie sprawdzić się w tej dyscyplinie?
– Przyszła propozycja, zgodziłem się i działamy! Głównie Tomek Babiloński przekonał mnie tym, że jest to Radom. Szykuje się do kolejnych walk w KSW i akurat fajnie, że po drodze można stoczyć pojedynek w boksie.

Na Twoim Facebooku informowałeś swoich kibiców o swojej bokserskiej walce. Powiedz, jakie są pierwsze reakcje Twoich kibiców? Jaki jest odzew? Są zadowoleni, że zawalczysz w boksie?
– Wcześniej było tak, że raczej mówili, żeby iść tylko w MMA, a tu dać sobie spokój. Teraz napisałem i odzew jest bardzo fajny. Idą za mną i tyle. Nie było takich komentarzy w stylu „Szkoda, nie powinieneś walczyć w boksie”. Nie. Idziemy dalej i robimy robotę.

Za Tobą piękne zwycięstwo przed czasem nad Filipem Pejiciem podczas KSW 64. Jak się czujesz po tym pojedynku, czy już ochłonąłeś po debiucie w KSW?
– Jak najbardziej tak. To jest moja praca, wykonuję ją danego dnia. Powiedzmy, że na drugi dzień się cieszę, a potem to jest naturalne, wracam już do rzeczywistości. Działamy dalej.

Damian Kiwior będzie Twoim rywalem w Radomiu. To były reprezentant kadry olimpijskiej, od kilku lat pięściarz zawodowy. Czy śledziłeś już poczynania swojego najbliższego przeciwnika?
– Za bardzo nic nie mogę powiedzieć. Ja za bardzo nie patrzę, nie oglądam. Muszę po prostu wyjść i zrobić swoją robotę.

Zawalczycie w kategorii 72 kg. Z kolei z Pejiciem na KSW był limit 65,8 kg, tak?
– Tak, głównie po to, abym też nie robił zbyt dużo wagi, żebym nie musiał się katować. Na KSW tak naprawdę było 66,3 kg, limit 65,8 to jest walka mistrzowska, a tutaj jest zawsze pół kilograma tolerancji.

Myślisz, że te 6-7 kg różnicy będzie robiło Ci różnicę w ringu?
– Wszystko zależy też od mojego przeciwnika i od tego, ile on wniesie na wagę. Bo jak on ważyłby normalnie 85 kg to będzie dużo większy i dużo silniejszy. A może waży też te 76-77 kg? To będzie wtedy taka normalna walka. Dla mnie będzie też to w porządku, że nie będę musiał tylu kilogramów robić przed tym pojedynkiem, nie będę się bardzo męczył.

Powiedz teraz o swoich przygotowaniach stricte bokserskich. Zmienia się dyscyplina, ale tylko na ten konkretny pojedynek, potem nadal MMA. Jak dużo zmieniłeś w przygotowaniach do tego konkretnego starcia w Radomiu?
– Po mojej ostatniej walce, tej długiej męczarni, wypocząłem miesiąc czasu. I teraz przygotowujemy się stricte do walki bokserskiej. W przyszłym roku będę miał dopiero pojedynki w KSW, pewnie w okolicach marca lub kwietnia, więc spokojnie będę miał czas, aby się odpowiednio przygotować do MMA. A teraz tylko boksujemy.

Pokazałeś się z bardzo fajnej strony w pojedynkach bokserskich, szczególnie w starciu z Przemysławem Runowskim. Pokazałeś zupełnie inny styl, na co dzień w boksie rzadko widzimy taki rodzaj boksowania. Jak więc wspominasz swoje dotychczasowe walki w boksie zawodowym?
– Przede wszystkim mało co umiałem, praktycznie nic. Po prostu wskoczyłem, bo lubię wyzwania, lubię uczyć się czegoś nowego, dlatego poszedłem w boks. I tak naprawdę nie żałuję, bo bardzo dużo się nauczyłem boksu i dla siebie, i dla MMA. Takim najcięższym rywalem był zdecydowanie Kubańczyk Rivera.

Czy z Riverą najtrudniej się boksowało przez jego styl?
– Może tak, typowo walczył boksersko i chyba dlatego mogło być mi ciężko. Ja jestem takim zawodnikiem, że gdybym miał te dwie rundy więcej to mógłbym go czymś ucelować. Już widziałem, że nie ma za bardzo siły. Jestem zawodnikiem, który nie będzie się porównywał do bokserów, bo praktycznie każdy pięściarz ma ode mnie lepszą technikę, dlatego trzeba czymś w tych walkach zaskoczyć swoich rywali.

Wspominałeś, że za bardzo nie śledziłeś kariery swojego najbliższego rywala. Z drugiej strony mówisz, że czasem trzeba zaskoczyć rywala, pójść na całość, postawić na mocniejsze uderzenie. I właśnie Damian Kiwior przegrał ostatnio boleśnie przed czasem, na dużej gali w Rzeszowie. Czy będziesz szukał możliwości pokonania Kiwiora przed czasem?
– Słyszałem, że rzeczywiście przegrał przed czasem. Nie, ja nigdy nie mówię przed walką, że wygram z kimś przed czasem. To jest tylko taki dodatek. Tak samo jak w debiucie w KSW wyszedłem, nastawiłem się na trzy rundy mocnego boju, a tu w drugiej rundzie się pięknie udało. Coś cudownego. Możemy się z tego cieszyć, gdy coś takiego wyjdzie w pojedynku, a tak to po prostu trzeba walczyć.

Porozmawiajmy o Twoich planach. Wspominasz, że w następnym roku przyjdzie czas na kolejne walki w KSW. Załóżmy jednak, że wygrywasz w boksie z Kiwiorem – wyobrażasz sobie toczenie kolejnych starć w boksie w następnym roku, jeśli uda się to połączyć z występami w MMA?
– Myślę, że kolejną walkę zrobię w KSW, a po niej będę mógł skoczyć ponownie do boksu. Na pewno chciałbym to łączyć i myślę, że to mi się uda, bo wszystko mi sprzyja. Mogę to przeplatać. Chodzi tylko o to, aby się bardzo dobrze do tych występów przygotować. Jest to na pewno dobry plan.

A jak Ci się podoba polski boks? Masz ogromne doświadczenie z MMA, walczyłeś na dużych galach w Polsce, w kilku organizacjach – teraz KSW, wcześniej Babilon MMA. Widzisz duże różnice pod względem organizacji, promocji, stylu walki pomiędzy MMA i boksem?

– Jest bardzo duża różnica. Kiedyś boks bardzo był na przodzie, szczególne na świecie, w Polsce może nie, ale na świecie zdecydowanie tak. Boks światowy, np. w USA, jeszcze wypycha MMA, bo tam są najwięksi promotorzy, są ogromne pieniądze. W Polsce zdecydowanie MMA wypchnęło boks – ze względu na liczbę gal, organizacji, jakości, show. Ludzie lubią przyjść i zobaczyć jak się dwóch typów napierdziela, jest dużo krwi. Boks w Polsce oglądają bardziej koneserzy, czyli ci, którzy stricte to kochają.

Czy masz jakiś bokserskich idoli? Na kimś się wzorujesz?

– Jak najbardziej lubię oglądać pięściarzy, szczególnie na tym najwyższym poziomie. Uwielbiam oglądać Łomaczenkę – znakomity bokser, a wcześniej zapaśnik. Od dziecka trenował zapasy, a potem przeszedł do boksu. Łomaczenko, Fury, Mike Tyson – to są tacy pięściarze, których lubi się oglądać. W Polsce mój kolega Michał Cieślak, Krzysztof Głowacki. Jest kilku, a dalej jest ciężko. Trzeba się wypromować, trzeba się naprawdę postarać, żeby być zauważonym.

Ciebie i Michała Cieślaka łączy Radom, boksowaliście w maju na tej samej gali, czyli Polsat Boxing Night. Czy widzisz Michała w przyszłości z pasem mistrza świata?
– Jak najbardziej. Nawet po tej walce z Makabu, gdy była ta parodia wielka w Kongo. Szkoda, że w takim miejscu to zorganizowano, tak nie powinno być. W Michale jest ogromny potencjał, on robi wszystko, aby być mistrzem świata. A wiesz jak to jest – życie wszystko zweryfikuje. Możesz być najlepszym zawodnikiem MMA, najlepszym zapaśnikiem, a walka wszystko zweryfikuje.

Radom, 17 grudnia, Babilon Boxing Show – czego kibice mogą spodziewać się po Twoim występie i walce z Damianem Kiwiorem?
– Na pewno mogą liczyć na to, że dam z siebie wszystko, będę – tak jak zawsze to robię – próbował wygrać pojedynek z Kiwiorem. Zawsze, jak jestem ja i moi kibice, to jest duże show i fajna walka. Na to się szykujmy.

materiał prasowy

Kliknij aby skomentować

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne

FACEBOOK

Nadszedł czas, aby ten świat wojowników został doceniony i uhonorowany marką o której każdy zawodnik będzie mówił z dumą. Wszystkie produkty BELTOR: suplementy, odzież i akcesoria są specjalnie projektowane dla tych, którzy utożsamiają się ze światem sportów walki.

Powered by BELTOR.eu.

Copyright © 2015 Strefa Sztuk Walki. Wszystkie prawa zastrzeżone.